Dziś wybieramy się do cioci i wujka taty, którzy mieszkają w Beskidach i docieramy prawie do źródeł Wisły (no może przesadzam z tym prawie). Prosta droga wiedzie prawie pod sam dom, który jest bardzo duży a wokoło pełno starych aut, co sprawia, że wszystko wygląda jakbyśmy odwiedzali warsztat. Jest tu także basen (no ale pod koniec września nie jest już przydatny) i wielki ogromny sad.
Pogoda jest piękna więc większość czasu spędzamy na dworze. Przed obiadem idziemy nad Wisłę i trochę tam odpoczywamy. Po obiedzie kolejny spacer w górskiej scenerii z widokami między innymi na Czantorię i Równicę.
Po spacerze jeszcze kilka zdjęć na motorze i traktorze, czyli tylko na niektórych maszynach, znajdujących się na podwórku. Potem już czas na powrót do domu. Być możne tym razem nie dużo zobaczyłam, ale na pewno tu jeszcze wrócę, tyle, że na wiosnę jak będzie cieplej