Dziś stało się coś dziwnego. Mieliśmy jechać nad wodę do Złotego Potoku. Zabawa w piasku nad wodą, tak właśnie mieliśmy spędzić dzień. No i wszystko było by w porządku gdyby nie brak wody. No ale zacznę od początku.
Pogoda ładniejsza niż wczoraj, no i raz jeszcze rodzice decydują się zabrać nas do miejsca, w którym często bywali bez nas. Jedziemy do Złotego Potoku, wsi oddalonej jakieś 30 km od Częstochowy. Zanim udamy się nad wodę postanawiamy zobaczyć park, w którym mieści się między innymi Pałac Raczyńskich i dworek gdzie w 1857 roku przebywał polski poeta Zygmunt Krasiński. Do mieszczącego się w dworku muzeum nie wchodzimy (przyjdzie na to pora jak będę starsza). Chodzimy trochę dookoła z babcią i ciocią. Tutaj też jest woda ale rodzice nie pozwalają mi do niej wchodzić. Nie mogę tego zrozumieć!!
Potem jedziemy jeszcze kawałek nad jeziorko, gdzie kilka lat temu kąpali się rodzice. No tylko, że teraz by się już nie wykąpali bo jeziora nie ma. Przez sam środek płynie potok, jest jeszcze trochę wody i tyle. Piasku też jak na lekarstwo. Podsłuchana rozmowa sprawia iż dowiadujemy się, że woda powróci. Ale kiedy??. No ale jak już jestem nad wodą to muszę się jej przyjrzeć z bliska. Schodzimy z tatą w dół, no ale nie można podejść aż do samej wody bo teren jest podmokły. Za to bez przeszkód w kierunku wody udają się żaby. No może jednak nie całkiem bez przeszkód bo często wpadają w liczne dziury i muszą się potem z nich wygrzebywać. Fakt, że duża żaba dźwiga na grzebiecie mała nie ułatwia zadania. Niestety nie udaje nam się ich sfotografować ale to wina taty bo aparat zostawił na kocu u góry.
Z braku wody zamknięte są też wszystkie pstrągarnie, w których można było kupić świeże ryby. No ale może wrócimy tutaj latem. Zresztą zostawiamy sobie jeszcze dużo do zobaczenia. Bo są tutaj też hodowle pstrągów, stary młyn, rezerwat leśny z ogromnymi skałami i skalne grodzisko. Na pewno trzeba tu wrócić i wszystko dokładnie zbadać. No i mam nadzieję, że woda też już wtedy wróci.