To zdecydowanie najczęstszy cel moich dotychczasowych podróży, ale nie tylko z racji tego, że jest najbliżej domu i nie trzeba tam jechać autem.
Jest tu naprawdę zielono i cicho a pośrodku płynie rzeka Kłodnica (choć słowo rzeka to może trochę na wyrost). Pełno to srok, sójek, kosów i innych ptaków.
Poza tym jest to miejsce w którym centralne miejsce zajmują doznania religijne. Tutaj w Kościele Św. Ludwika moi rodzice wzięli ślub. Tutaj co niedzielę chodzę na Msze św do Groty Lurdzkiej. Zimą w bazylice panewnickiej jest największa szopka betlejemska w Europie, a także żywy żłóbek ze zwierzątkami i pomieszczenie z ruchomym żłóbkiem gdzie można także podziwiać szopki z całego świata.
Wiosną na Wielkanoc można tu przyjść zobaczyć misterium Męki Pańskiej, a latem odbywa się festiwal piosenki religijnej Ekosong. Jednym słowem jest tu dużo rzeczy dla ducha, a spacery tak czy inaczej są pierwszorzędne i ciekawe, a pyszne lody (na razie tylko dla rodziców) też całkiem niedaleko.