Dziś wybieram się w najdłuższą podróż mojego, krótkiego życia. Jedziemy z rodzicami do cioci, wujka i mojej kuzynki Wiktorii, do Proszowic.
Tajemnicą dla mnie no ale jak się okazało nie tylko pozostaje gdzie są Proszowice. Jedziemy autostradą w stronę Krakowa i według wskazówek cioci potem mamy kierować się na Sandomierz. Pytanie, w którą stronę jest Sandomierz?
Rodzice wykazują się brakiem elementarnej wiedzy geograficznej i optują w kierunku południowym. Trafiamy na ogroooomny korek i stoimy, stoimy i stoimy. Jak na złość ani ciocia ani wujek nie odbierają telefonu. W końcu zawracamy i jedziemy kierunku północnym co okazuje się strzałem w dziesiątkę.
Po trzech godzinach jazdy (sama nie wiem jak wytrzymałam tyle bez jedzenia), docieramy na miejsce.
Wniosek: Mamo, tato, kupcie sobie atlas!!