Plan jest taki: Być w Łosiu w około 3 godziny czyli w granicach 15-ej. Brzmi rozsądnie no bo to zaledwie 220 kilometrów. No ale czym że jest plan w zderzeniu z brutalną rzeczywistością. Autostrada, pierwsza bramka w porządku no a potem, korek, korek, korek, druga bramka. Po półtorej godzinie o 13zł ubożsi opuszczamy autostradę w okolicach Wieliczki i wjeżdżamy w gigantyczny.... korek. Potem około 14-ej pierwszy postój. Czyli po dwóch godzinach mamy przejechane około 90km i 130 do celu. Dojazd o godzinie 15-ej to w tym wypadku marzenia ściętej głowy. W Bochni w końcu poddajemy się i zjeżdżamy na mniejszą drogę. Jest dokładnie 15-ta. Tutaj jest już o niebo lepiej i około godziny 17 jesteśmy na miejscu. UFF!! 5 godzin z dokładką, no ale wakacje czas rozpocząć