Jednak skoro obiecało się dzieciom ZOO, to musi być ZOO, wystarczy nawet jego namiastka. Na szczęście między Lipowcem a Zwierzyńcem przy drodze, którą przejeżdżamy każdego dnia jest właśnie coś takiego. Restauracja, jakieś pokoje gościnne a do tego Mini Zoo. Zwierząt jest tutaj zaledwie kilka gatunków, ale Uli w zupełności wystarczą. Największa furorę robią strusie bo podchodzą najbliżej płotu i są najbardziej ciekawskie. Poza tym są tutaj jeszcze zebry, antylopy, koniki polskie, dziki, trochę dzikiego ptactwa lamy i kilka innych zwierząt. Niby nic wielkiego ale dzieci i tak są zadowolone.
Największa przygoda spotyka nas jednak już po opuszczeniu terenu mini zoo. W połowie drogi do Zwierzyńca moja żona stwierdza, że nie ma naszej cyfrówki i, że zostawiła ją na dachu auta. Przekonani, że szanse na jej znalezienie są marne jednak zawracamy. No i jadąc w stronę Panasówki natrafiamy na nasza aparat spokojnie leżący na środku szosy w futerale. Jest cały, zero uszkodzeń. Dobrze, że droga choć jest główną trasą ze Zwierzyńca na Biłgoraj nie jest specjalnie uczęszczana.