Ze skansenu udajemy się do położonego w pobliżu Ostrowa Lednickiego. Tak naprawdę jest to piastowski gród położony na wyspie. Dzieci mają duża frajdę bo na wyspę trzeba się dostać ruchomym pomostem. Przed wypłynięciem tata (czyli ja) próbuje naciągnąć obie córki na zakup jakiejś stosownej pamiątki czyli topora, miecza albo chociaż tarczy. Ostatecznie poprzestajemy na różowym i niebieskim kotku wyciosanym z drewna, no ale to na pewno jakieś forma dawnego rękodzieła. Po dotarciu na wyspę wita nas świta Mieszka I, a może Bolesława Chrobrego (który ponoć miał się tutaj urodzić). Z resztą to miejsce było jednym z najważniejszych za czasów panowania Mieszka I. Do dziś zachowały się pozostałości starego grodu z palatium, czyli coś w rodzaju wczesnopiastowskiego pałacu. Ponadto można tu też zobaczyć ruiny grodowego kościoła i kaplicy, w której są zachowane baseny do udzielania chrztu świętego. Być może służyły one księciu a także osobom z jego otoczenia.
Dalej udajemy się dookoła wyspy. Możemy spojrzeć w kierunku Poznania i wyobrazić sobie napływającego stamtąd wroga, jako, że Ostrów Lednicki był jednym z głównych ośrodków obronnych w tamtych czasach. Z resztą w średniowieczu znajdował się tutaj jeden z najdłuższych mostów, który umożliwiał komunikację lądową zarówno z Poznaniem jak i z Gnieznem. Spacerujemy jeszcze trochę po wyspie rozglądając się wokoło i starając się choć trochę wyobrazić sobie jak mogło to wszystko wyglądać ponad tysiąc lat temu. W końcu przeprawiamy się z powrotem na drugą stronę. Tutaj jeszcze chwile spacerujemy po drugim brzegu i możemy podziwiać najstarszy zachowany wiatrak w Wielkopolsce, który pochodzi z 1545.
Po wyjściu z terenów należących do Muzeum Pierwszych Piastów udaje nam się jeszcze, kupić truskawki, które właśnie zostały zebrane tuż obok i będą przetransportowywane do okolicznych sklepów. My kupujemy prosto z ciężarówki, wdychając roznoszącą się dookoła woń truskawek. Potem nasyceni wrażeniami wracamy do naszego hoteliku nad jeziorem.