Jeśli ktoś myślał, że z małym dzieckiem nie da się pochodzić po górach to był w błędzie. Dziś wybieramy się na mały spacer po okolicznych w góry...no może na spacer po okolicznych wzgórzach. Ula w nosidełku była bardzo zadowolona. Przez całą drogę pod górę, dookoła fruwała masa motyli. Po około 40 minutach, dochodzimy na polankę z wieżą widokową i tutaj odpoczywamy, a ponieważ mamy tego dnia także inne plany to wracamy do auta.
Po obiedzie jedziemy w stronę Kamiannej, gdzie mieści się Muzeum Pszczelarstwa i można kupić wszelkiego rodzaju miody i wyroby z miodu. Cały ośrodek w Kamiannej założył i rozbudował ks. Henryk Osuch i prawie wszystko w tej miejscowości nazwane jest jego imieniem. Niestety on sam już ośrodka nie prowadzi a o turystów raczej zadbać nie potrafią. Muzeum Pszczelarstwa, owszem jest na miejscu i można popatrzyć przez szybę, otwierają tylko dla grup.
Dalej kierujemy się w stronę skansenu. Pierwszą widoczną budowlą jest stara drewniana cerkiew przerobiona na kościół katolicki. Nieopodal stoi tablica opisująca historię wsi Kamianna. No a jest ona rzeczywiście "ciekawa". Łemkowie zamieszkiwali wieś od XVI (a może i wcześniej ale dopiero wtedy pojawiają się pierwsze wzmianki o wsi w kronikach). No i nagle w 1947 mamy wpis: "Łemkowie opuszczają wieś". I tyle. Ani słowa dlaczego i kto i do owego "opuszczenia" wsi zmusił. No i po raz kolejny kłania się trudna historia regionu.
Dalej kierujemy się w górę. Dookoła mnóstwo uli, pod różnymi postaciami. I tak mamy na przykład ul-kościół, ul-cerkiew itp. Nieopodal drewniany płotek oddziela czynne ule, gdzie są już pszczoły, ale tam można wejść tylko z przewodnikiem, oczywiście tylko dla grup. Pozostaje więc zrobić zakupy. Miody, miody pitne, świece, wielosmakowe bloki miodowe, magnesy i literatura pszczelarska to tylko niektóre z wielu rzeczy dostępne w sklepiku. Trzeba przyznać, że jest on dobrze zaopatrzony. Po zakupach, płacąc jeszcze za zbędny parking, nie do końca usatysfakcjonowani i żądni dalszych miodowych wrażeń udajemy się do miejscowości Stróże